poniedziałek, 14 kwietnia 2014
Nie płacz kiedy odjadę...
Irlandia postanowiła,że ostatni dzień będzie miły i przyjemny. Tak więc pięknie świeciło słońce,niebo było bezchmurne,ani odrobiny wiatru.No marzenie. Nie na długo - już się minimalnie rozwiało,zrobiło się chłodno i zaszło słońce... Nic to - dzisiaj i tak pakowanie i dopinanie wszystkiego na ostatni guzik,bo rano wylot... Pani Matka przez ostatni czas nie miała nawet kiedy zasiąść do komputera, przy trójce szkrabów to raczej mało możliwe. Ale i tak było fajnie i na pewno będzie co wspominać :) Jutro relacja z lotniska - ciekawe ile tym razem będzie opóźnienia...
wtorek, 8 kwietnia 2014
Podziwiajcie, zazdraszczajcie :)
Patatajstwo poszło na dwór co uszczęśliwiło całą starszą ekipę. Przy okazji starszyzna dowiedziała się,że są już jedną noga w grobie,bo jedno z dzieci uznało:
" Ja już jestem dorosły,mam cztery lata."
Wyznacznikiem dorosłości w tym wypadku był nie tyle wiek co fakt nie zakładania pampersa. Jeśli tak na to patrzeć... Uparte osiołki zaczynają się dogadywać, coraz rzadziej słychać packi i ryki, coraz częściej zaś : przepraszam kolego, wybaczam ci kolego, wszystko w porządku kolego.
Szkoda,że niedługo muszą się rozstać,bo idzie im całkiem nieźle. Dziecko cud jak zwykle czymś tam się bawi, przyłazi tylko jak jest głodny i zmęczony. Młodzież wykopuje jakieś robale,a szósty zmysł Pani Matki czuje,że to może się źle skończyć. Dzisiaj wymyślili iście szatańska zabawę - piasek był za twardy co więc zrobiła pomysłowa dwójka? Ano gacie w dół i pełen sik... Fajne błotko się zrobiło... Pani Matce witki opadły,aczkolwiek przez sekundę podziwiała pomysłowość czarciego pomiotu...
A teraz ratatatammm!!! Kilka widoczków z klifów. Pani Matka zakochała się w tym miejscu totalnie....
Początek trasy.
I w dół :)
Tatusiowie musieli pilnować rozszalałą dwójkę wszak było bardzo wysoko.
" Ja już jestem dorosły,mam cztery lata."
Wyznacznikiem dorosłości w tym wypadku był nie tyle wiek co fakt nie zakładania pampersa. Jeśli tak na to patrzeć... Uparte osiołki zaczynają się dogadywać, coraz rzadziej słychać packi i ryki, coraz częściej zaś : przepraszam kolego, wybaczam ci kolego, wszystko w porządku kolego.
Szkoda,że niedługo muszą się rozstać,bo idzie im całkiem nieźle. Dziecko cud jak zwykle czymś tam się bawi, przyłazi tylko jak jest głodny i zmęczony. Młodzież wykopuje jakieś robale,a szósty zmysł Pani Matki czuje,że to może się źle skończyć. Dzisiaj wymyślili iście szatańska zabawę - piasek był za twardy co więc zrobiła pomysłowa dwójka? Ano gacie w dół i pełen sik... Fajne błotko się zrobiło... Pani Matce witki opadły,aczkolwiek przez sekundę podziwiała pomysłowość czarciego pomiotu...
A teraz ratatatammm!!! Kilka widoczków z klifów. Pani Matka zakochała się w tym miejscu totalnie....
Początek trasy.
I w dół :)
Tatusiowie musieli pilnować rozszalałą dwójkę wszak było bardzo wysoko.
Miejscowość nazywa się Kilkee i jest przeurocza. Nieco wymarła poza sezonem,ale i tak robi wrażenie. Pogoda dopisała, nie padało, było ciepło, co jakiś czas wychodziło piękne słońce. Widoki nieziemskie.
Pani Matka postanowiła,że choćby nie wiadomo co musi tam kiedyś wrócić. Ale bez ustrojstwa zwiewającego gdzie się tylko da - lepiej samemu,na spokojnie,na samą górę, iść i delektować się pięknem Irlandii.
Co za dużo to niezdrowo
Pani Matka nasłuchała się opowieści z krypty o strasznej irlandzkiej pogodzie w związku z czym jej bagaż stanowiły rzeczy raczej na chłodne,deszczowe dni. Tymczasem tu słońce, po 16 stopni i generalnie ładnie. Korzystają na tym potwory większą część dnia siedząc na dworze. Wczoraj na przykład próbowały dokopać się nie przymierzając z powrotem do kraju. Wróciły czarne aż po zęby. Dzisiaj starszyzna planuje powtórzyć fortel coby mieć chwile spokoju :) Niewątpliwie najcudowniejszym dzieckiem na świecie jest najmłodszy pełzak. To dziecko widmo - nie widać i nie słychać. Całymi dniami zajmuje się sobą kompletnie olawszy czynniki zewnętrzne. Marzenie każdej na wpół oszalałej już matki... Tak przy okazji Pani Matka utwierdziła się w przekonaniu,że jedno dziecko to maksimum jej możliwości. Chociaż gdy z samego rana dwójka słoni zbiega z hukiem na dół w poszukiwaniu kulek na mleku i nick juniora to Pani Matka przez sekundę zastanawia się,że jeszcze jedno ustrojstwo może by nie zaszkodziło. A potem rozdziela rozjuszone gadziny i już wie,że się do tego nie nadaje :)
niedziela, 6 kwietnia 2014
Między ciszą a ciszą
Okazuje się,że pojęcie spokojnej zabawy zmienia się z wiekiem. Całkiem inaczej odbiera ją skacowany umysł Pani Matki, inaczej patrzy na nią dwójka rozszalałych czterolatków. Podczas gdy zwłoki Pani Matki usiłują przetrwać, żołądek żyje własnym życiem,a jedyne o czym marzy to cisza, maluchy bujają się w huśtawce, z impetem wpadając na meble, rzucają samochodami i robią wyścigi. Ale opierniczone od góry do dołu uznają : No przecież jesteśmy cicho!
Chyba powrót o pierwszej w nocy nie był najlepszym pomysłem...
Chyba powrót o pierwszej w nocy nie był najlepszym pomysłem...
sobota, 5 kwietnia 2014
Że kocham Cię jak Irlandię...
Wiecie,że można ugryźć kogoś w plecy? Pani Matka myślała,że nic ją nie zdziwi,ale się myliła. Potwory dają czadu niesamowicie co w połączeniu z ząbkującym roczniakiem daje swoisty koktajl Mołotowa pełen wrzasku, ryku, jęków i kłótni. Oczywiście Pan Ojciec jest umierający - wszak bolące gardło to ostatnie stadium agonii. Tym sposobem jest wesoło,ale Pani Matka olawszy wszystko idzie do pubu rozkoszować się tamtejszą atmosferą. Enjoy!
środa, 2 kwietnia 2014
Dobrze żarło...
Zgodnie z przewidywaniami pogoda zrobiła się iście irlandzka i mimo licznych monitów do "góry" od rana pada... Dzieciakom trzeba było zapewnić rozrywkę w związku z czym Dorośli zapakowali hałastrę w auto i wywieźli w cholerę czyli na kulki. Z atrakcji placowych skorzystały obie Matki zjeżdżając ze zjeżdżalni i skacząc w piłki. Całodzienne Szaleństwa dają się chłopakom mocno we znaki, także koło południa są już lekko śnięci,a wieczorem padają jak kawki. A psychika Pani Matki odpoczywa,wyluzowuje, siedzi na fotelu i uśmiecha się pod nosem. Jest cudnie...
wtorek, 1 kwietnia 2014
Bajecznie słonecznie
Pogoda marzenie. Od rana słońce, bezchmurne niebo,co zważywszy na kraj w jakim wylądowała Pani Matka jest swoistą anomalią. Dzieciarnia od rana daje popalić,ale ogólnie Pani Matka odpoczywa w pełnym tego słowa znaczeniu :) Pan Ojciec zmywa, ciocia
M . ogarnia hałastrę i wiesza pranie,a Pani Matka cichutko zmyła się na piętro i obserwuje cudne widoki za oknem...
M . ogarnia hałastrę i wiesza pranie,a Pani Matka cichutko zmyła się na piętro i obserwuje cudne widoki za oknem...
Subskrybuj:
Posty (Atom)