czwartek, 27 lutego 2014

Reklama(cja)

Niestety,ale okazało się,że mózg Pani Matki jest równie podatny na zgubny wpływ reklam jak małego dziecka... Oglądając reklamę popularnej pizzy Pani Matka dzikim pędem pognała do kuchni i zrobiła sobie tosty.Dwa. Olbrzymie. I je zjadła. Po 20. Żegnaj bikini letnią porą...

Jak to jest bez dziecka

Bez dziecka Pani Matka śpi do 9,10... Bez dziecka Pani Matka nie gotuje tylko pochłania bez ładu i składu zawartość lodówki... Bez dziecka Pani Matka siedząc w domu ma włączone beznadziejne seriale,bo przecież nie jest skazana na bajki...  Jednocześnie bez dziecka Pani Matka ma dwa razy więcej na głowie,wieczorem nie wie jak się nazywa,a w jej telefonie w zastraszającym tempie topnieją darmowe minuty do Pani Babci u której obecnie dzieciątko przebywa. I chyba w wyniku czwartego dnia bez dziecka Pani Matka tarzała się dzisiaj po podłodze szczekając i łaskocząc śmiejącego się do rozpuku małego osobnika mieszkającego dwa piętra niżej. Tak,tak - nic już nie będzie jak przed "epoką dziecka". Może to i lepiej...

Dni wolne

Pani Matka miała dzień wolny. Znajoma - najpewniej samobójczyni postanowiła odebrać młodzieńca z przedszkola i zająć się nim do wieczora. Pani Matka rozkoszowała się ciszą i spokojem całe 10 minut! Słownie DZIESIĘĆ! Następnie wymyła okna, wstawiła,ściągnęła i powiesiła pranie, poprasowała, ugotowała i zjadła obiad, odkurzyła i umyła podłogi oraz starła kurze.... Wszystko to w półtora godziny,bo potem pobiegła ratować z opresji kogoś,kto miał coś zrobić,ale nie zdążył-więc Pani Matka nie przymierzając Teresa pognała na ratunek. Teraz już Pani Matka ma wyraźne potwierdzenie- z jej zawartością czaszki nie jest najlepiej....

Retrospekcja

Pani Matka ostatnio zauważyła,że jej skłonności masochistyczne są coraz bardziej rozpasione... Zaczęło się od pilnowania jednego nieszkodliwego osobnika w wolnym czasie. Potem doszedł jeszcze jeden,w sumie jakiś mikro zastrzyk gotówki,a i w domu siedzieć samej nudno. Potem Pani Matka uznała - a co tam,dam radę ogarnąć czeladź hurtowo. I tak oba osobniki się zeszły na sporadyczne spotkania. Ale to już przesada. Pani Matka trafiła do miejsca wybitnie złowieszczego. I jest pewna,że tam właśnie trafił Dante gdy opisywał  piekielne kręgi w "Boskiej komedii" Otóż Pani Matka poszła do szkoły. Nie do końca wiadomo czy zrobiła to z chęci spędzenia dnia z uroczą dwójką M&M-sów i panną Zuzanną czy postanowiła wystawić na próbę strzępki dojechanej psychiki.... Początki oczywiście całkiem niewinne, ot  dni otwarte, tańce,poczęstunki,zabawy... Pani Matka dała się wciągnąć w wir zabawy i wyczarowała swojej latorośli koronę  z papieru w wyniku czego wszystko było w brokacie. Potem idąc za ciosem popędziła na plac zabaw, gdzie huśtała rozhahane towarzystwo. A potem padła jak dziki bąk... Tak,tak, skłonności masochistyczne Pani Matka ma ostatnio wybitnie rozpasione....

środa, 5 lutego 2014

Ochy i achy...

Generalnie Pani Matka jest sceptyczna i niechętnie nastawiona do wszelkich nowości. Zakorzeniona od wieków w swoim gatunku muzycznym cierpi fizyczne męki zmuszona do słuchania czegoś spoza listy wybrańców. Ale dała się namówić i zachęcona obiecującym mailem swojej siostry kliknęła:

http://www.youtube.com/watch?list=RDsf6LD2B_kDQ&v=vxIOUJ7by6U

No i przepadła... Nie dość,że dziewoja wymiata na skrzypcach to jeszcze jest śliczna i ma zabójcza figurę zaś każdy kolejny rzut oka w lustro przypomina Pani Matce,że się rozlatuje,a kolejna czekolada pochłonięta w nocy była lekko mówiąc głupim pomysłem... Najgorsze jest to,że dziewczyna jest tylko rok starsza od Pani Matki ta zaś oprócz urodzenia dziecka nie może się pochwalić niczym szczególnym ( jakby to był w ogóle jakikolwiek wyczyn). Depresyjno - maruderyjnie Pani Matka zaczęła dzień tak więc należy zabrać się za siebie i przestać obrażać swoim istnieniem otaczającą ją społeczność. Tym bardziej,że niedługo wraca zbuntowany czterolatek,któremu się wydaje,że wszystko wie najlepiej. Dobrze,że chociaż zima odpuściła,bo buty Pani Matki rozlatują się zupełnie,a nowego zakupu nie planuje. W weekend Pani Matka przekonała się,że szczerość jednak się opłaca i widmo wyautowania z domu póki co się oddaliło :)   Trzeba zabrać latorośl na spacer coby jej się głupie pomysły z głowy wywietrzyły.