sobota, 10 maja 2014

...

http://www.tekstowo.pl/piosenka,evanescence,my_immortal.html

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Nie płacz kiedy odjadę...

Irlandia postanowiła,że ostatni dzień będzie miły i przyjemny. Tak więc pięknie świeciło słońce,niebo było bezchmurne,ani odrobiny wiatru.No marzenie. Nie na długo - już się minimalnie rozwiało,zrobiło się chłodno i zaszło słońce... Nic to - dzisiaj i tak pakowanie i dopinanie wszystkiego na ostatni guzik,bo rano wylot...  Pani Matka przez ostatni czas nie miała nawet kiedy zasiąść do komputera, przy trójce szkrabów to raczej mało możliwe. Ale i tak było fajnie i na pewno będzie co wspominać :)  Jutro relacja z lotniska - ciekawe ile tym razem będzie opóźnienia...

wtorek, 8 kwietnia 2014

Podziwiajcie, zazdraszczajcie :)

Patatajstwo poszło na dwór co uszczęśliwiło całą starszą ekipę. Przy okazji starszyzna dowiedziała się,że są już jedną noga w grobie,bo jedno z dzieci uznało:
" Ja już jestem dorosły,mam cztery lata."
Wyznacznikiem dorosłości w tym wypadku był nie tyle wiek co fakt nie zakładania pampersa. Jeśli tak na to patrzeć... Uparte osiołki zaczynają się dogadywać, coraz rzadziej słychać packi i ryki, coraz częściej zaś :  przepraszam kolego, wybaczam ci kolego, wszystko w porządku kolego.
Szkoda,że niedługo muszą się rozstać,bo idzie im całkiem nieźle. Dziecko cud jak zwykle czymś tam się bawi, przyłazi tylko jak jest głodny i zmęczony. Młodzież wykopuje jakieś robale,a szósty zmysł Pani Matki czuje,że to może się źle skończyć. Dzisiaj wymyślili iście szatańska zabawę - piasek był za twardy co więc zrobiła pomysłowa dwójka? Ano gacie w dół i pełen sik... Fajne błotko się zrobiło... Pani Matce witki opadły,aczkolwiek przez sekundę podziwiała pomysłowość czarciego pomiotu...
A teraz ratatatammm!!! Kilka widoczków z klifów. Pani Matka zakochała się w tym miejscu totalnie....
Początek trasy.
 I w dół :)

 Tatusiowie musieli pilnować rozszalałą dwójkę wszak było bardzo wysoko.


Miejscowość nazywa się Kilkee i jest przeurocza. Nieco wymarła poza sezonem,ale i tak robi wrażenie. Pogoda dopisała, nie padało, było ciepło, co jakiś czas wychodziło piękne słońce. Widoki nieziemskie.










Pani Matka postanowiła,że choćby nie wiadomo co musi tam kiedyś wrócić. Ale bez ustrojstwa zwiewającego gdzie się tylko da - lepiej samemu,na spokojnie,na samą górę, iść i delektować się pięknem Irlandii.

Co za dużo to niezdrowo

Pani Matka nasłuchała się opowieści z krypty o strasznej irlandzkiej pogodzie w związku z czym jej bagaż stanowiły rzeczy raczej na chłodne,deszczowe dni. Tymczasem tu słońce, po 16 stopni i generalnie ładnie. Korzystają na tym potwory większą część dnia siedząc na dworze. Wczoraj na przykład próbowały dokopać się nie przymierzając z powrotem do kraju. Wróciły czarne aż po zęby. Dzisiaj starszyzna planuje powtórzyć fortel coby mieć chwile spokoju  :)  Niewątpliwie najcudowniejszym dzieckiem na świecie jest najmłodszy pełzak. To dziecko widmo - nie widać i nie słychać. Całymi dniami zajmuje się sobą kompletnie olawszy czynniki zewnętrzne. Marzenie każdej na wpół oszalałej już matki... Tak przy okazji Pani Matka utwierdziła się w przekonaniu,że jedno dziecko to maksimum jej możliwości. Chociaż gdy z samego rana dwójka słoni zbiega z hukiem na dół w poszukiwaniu  kulek na mleku i nick juniora to Pani Matka przez sekundę zastanawia się,że jeszcze jedno ustrojstwo może by nie zaszkodziło. A potem rozdziela rozjuszone gadziny i już wie,że się do tego nie nadaje :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Między ciszą a ciszą

Okazuje się,że pojęcie spokojnej zabawy zmienia się z wiekiem. Całkiem inaczej odbiera ją skacowany umysł Pani Matki, inaczej patrzy na nią dwójka rozszalałych czterolatków. Podczas gdy zwłoki Pani Matki usiłują przetrwać,  żołądek żyje własnym życiem,a jedyne o czym marzy to cisza, maluchy bujają się w huśtawce, z impetem wpadając na meble, rzucają samochodami i robią wyścigi. Ale opierniczone od góry do dołu uznają : No przecież jesteśmy cicho!
Chyba powrót o pierwszej w nocy nie był najlepszym pomysłem...

sobota, 5 kwietnia 2014

Że kocham Cię jak Irlandię...

Wiecie,że można ugryźć kogoś w plecy?  Pani Matka myślała,że nic ją nie zdziwi,ale się myliła.  Potwory dają czadu niesamowicie co w połączeniu z ząbkującym roczniakiem daje swoisty koktajl Mołotowa pełen wrzasku, ryku, jęków i kłótni. Oczywiście Pan Ojciec jest umierający - wszak bolące gardło to ostatnie stadium agonii. Tym sposobem jest wesoło,ale Pani Matka olawszy wszystko idzie do pubu rozkoszować się tamtejszą atmosferą. Enjoy!

środa, 2 kwietnia 2014

Dobrze żarło...

Zgodnie z przewidywaniami pogoda zrobiła się iście irlandzka i mimo licznych monitów do "góry" od rana pada... Dzieciakom trzeba było zapewnić rozrywkę w związku z czym Dorośli zapakowali hałastrę w auto i wywieźli w cholerę czyli na kulki. Z atrakcji placowych skorzystały obie Matki zjeżdżając ze zjeżdżalni i skacząc w piłki. Całodzienne Szaleństwa dają się chłopakom mocno we znaki, także koło południa są już lekko śnięci,a wieczorem padają jak kawki. A psychika Pani Matki odpoczywa,wyluzowuje, siedzi na fotelu i uśmiecha się pod nosem. Jest cudnie...

wtorek, 1 kwietnia 2014

Bajecznie słonecznie

Pogoda marzenie. Od rana słońce, bezchmurne niebo,co zważywszy na kraj w jakim wylądowała Pani Matka jest swoistą anomalią. Dzieciarnia od rana daje popalić,ale ogólnie Pani Matka odpoczywa w pełnym tego słowa znaczeniu  :)  Pan Ojciec zmywa, ciocia
 M . ogarnia hałastrę i wiesza pranie,a Pani Matka cichutko zmyła się na piętro i obserwuje cudne widoki za oknem...

poniedziałek, 31 marca 2014

Smarki, kichy i inne podróżne turbulencje

Pani Matka dotarła szczęśliwie na miejsce - to tak jakby się ktoś pytał.
Niemniej jednak zgodnie z przewidywaniami nie było różowo - wszak nic przecież nie jest tak pewne jak to,że Pani Matka coś spartoli. Zaczęło się w piątek kiedy dziecinka zrobiła się lekko kaszlata,a Pani Matka w ferworze walki z walizkami zignorowała ten fakt. I to się na niej zemściło w postaci gorączki  wysokości 38,7 jaką dziecko dostało w sobotę wieczorem. Dla przypomnienia  w niedzielę z samego rana wylot. Wyrodna matka musiała więc wrzucić na swoje tyły spodnie,wysupłać drobne na mpk i zabrać rozhisteryzowane potomstwo do szpitala. Urocza Pani Doktor osłuchała, obadała i stwierdziła,że generalnie to ona nic nie widzi, nic się nie dzieje, a sobota wieczór to  nie jest dobry moment na zawracanie jej głowy. Gardło lekko czerwone,gorączka z emocji, nic poza tym. No to Pani Matka zabrała swojego prawie 15kilowca na ręce i z powrotem do domu. A,że mgła i dziecko ciężkie,więc nie zdążyła na autobus. I pół godziny lazła po nocy na kolejny. Do domu dotarli po 22...  Dziecko uznało,że czuje się super, łyknęło syropki przepisane na przez Panią Doktor i oglądało do późna bajki. Rano na dzień dobry zrobiło histerię - gardło,katar - wszystko a raz. O dziwo leki za ponad 50zł na nic się zdały,więc Rodziców czekała jeszcze wyprawa do apteki po antybiotyk. W międzyczasie dziecko zarzygało kurtkę i bluzkę jadąc na lotnisko. Dzień jak marzenie. Na miejsce Przeszczęśliwa Rodzinka dotarła na czas, odprawiła walizkę, siebie, usiadła, a Rodzice byli święcie przekonani,że zostało im raptem półtora godziny i będą w powietrzu. Płonne nadzieje.... Było chwilę po 9 rano gdy na ekranie pojawiła się cudnej treści informacja : Wylot z W. do D. z godziny 10:45 będzie opóźniony. No cóż - okazuje się,że nie tylko PKP nawala - z samolotami też są problemy. Państwo Rodzice nie panikowali, wszak byli przygotowani na taką ewentualność - dziecko miało zapas zadań do rozwiązywania i dwa opakowania kredek. Ale nie byli gotowi na uwaga uwaga - wylot o 17!!! I tak spędzili 8godzin na lotnisku.... Osiem dłuuuugich godzin. Linie zagwarantowały całkiem niezły obiad,a dziecko stanęło na wysokości zadania i było mega grzeczne. Tylko dzięki temu Pani Matka - nerwicowiec, nie oczadziała do reszty... Długi okres oczekiwania skłonił najmłodszego członka rodziny do refleksji. Stojąc na wc uznał:
"Piłem żółty sok,więc mam żółte siki."
Żetesz Pani Matka na to nie wpadła...
Lot był jednym wielkim koszmarkiem. Pani Matka padła na wstępie, dzieckiem zajął się Pan Ojciec,który opowiadał mu o tym co widzą za oknem,więc było wesoło.Potem dziecko zasnęło,a samolotem zaczęło trząść. Turbulencje były koszmarne,rzucało na wszystkie strony,w pewnym momencie Pani Matka była już zdrowo wystrahana - poprzednim razem nie miała takich wątpliwych atrakcji... Potem już było tylko gorzej. W wyniku złej pogody różnica ciśnień była większa niż zwykle i pasażerom o mało nie popękały bębenki. Dzieciaki, które przez pół drogi darły japonki jak oszalałe, teraz dostały szału, nawet śpiące dotąd Dziecko podróżujące z Panią Matką wyraziło swoje niezadowolenie w postaci dzikiego wrzasku. Pełnia szczęścia. Po wylądowaniu pasażerowie wściekli jak osy wywlekli wymęczone odwłoki z samolotu. Dziecko po wyjściu rozejrzało się po lotnisku i w płacz. Pani Matka pyta o co cho. Odpowiedź:
"Dlaczego jesteśmy w tym samym miejscu?"
Jasne - Pani Matka o niczym innym nie marzy jak o lataniu nad W. bez celu...
Na tym nie koniec przygód,bo dziecko dostało w nocy gorączki i wyło jak oszalałe. Pani Matka pół żywa zaprowadziła je do wc,a ten w bek:
"Czemu ta deska jest taka brudna???"
WTF????????????????
Chwila ciszy,Pani Matka stanęła jak wyryta,a dziecinka:
"A nie,to tylko muszelki i piasek"
I tym oto sposobem gospodarze dowiedzieli się,że deska klozetowa inna niż biała może być problemowa...
P.S - dzisiaj dziecko jak nowe,szaleje,zakaszlał dwa razy, antybiotyk zamknięty leży sobie na dnie torby...

sobota, 29 marca 2014

buuu...

Co robi dziecko dzień przed wyjazdem? Cud Dziecko Pani Matki choruje... Ale oczywiście nie jakoś tak łagodnie- co to to nie. Jak już coś spieprzyć to po bandzie.... Tym sposobem Pani Matka spędziła urocze 3godziny w poczekalni pomocy doraźnej i o mało nie oszalała. Czort trzyma się zaś całkiem nieźle!  życzcie szanownej Rodzinie powodzenia  :)
 I nie zapomnijcie przestawić zegarków !
Pani Matka niniejszym dziękuje za te ponad 800 wyświetleń( nie,nie- jej się nie liczą  :)).  Jesteście wspaniali!!!!
To tak na wypadek jakby Pani Matka gdzieś się zawieruszyła :p
Dobranocki  :)

piątek, 28 marca 2014

Godzina grozy

Normalni ludzie w nocy śpią. Nie Pani Matka. Ona wdała się w dywagacje na temat życia. Dysputy prowadziła we własnej głowie - nikt nie normalny nie miałby ochoty na rozmowy o 2 w nocy. O 2:54 Pani Matka miała dosyć samej siebie. Udało jej się zasnąć i śniło jej się,że strażnicy na lotnisku potraktowali ją paralizatorem. Przespała godzinę - GODZINĘ!!!  Znacie to uczucie,kiedy boli was każdy milimetr ciała?  Pani Matka już zna...
Wczoraj przy kolacji minimalny człowiek mieszkający z Panią Matką zamyślił się bardzo intensywnie. Po chwili zapytał:
 "Czy Bóg wam mówi kiedy kłamie? "
Hmm.... Przydałby się taki podpowiadacz :)
Potem chciał oglądać Maddalenę. Gdy Państwo Rodzice doszli do tego cóż to za Maddalena potomek uznał :
"Jakby tak rozkroić telewizor to wyszłaby Maddalena,  zaprosimy ją, a ona ugotuje nam coś dobrego.
Pani Matka chciałaby mieć taką domową Maddalenę....

czwartek, 27 marca 2014

Dno dna

Jeśli ktokolwiek myślał,że Pani Matka zwlekła swe ponętne ciało z pościeli - jest w błędzie. Przekopuje sieć w poszukiwaniu zaginionego ogłoszenia... Z tego wszystkiego zapomniała,że obiecała na dzisiaj ciasto czekoladowe swojej cioci,a składników w domu brak.
Czy ktoś wie jak odzyskać ogłoszenie zamieszczone na otomoto??? Jest jakieś archiwum czy coś? Bo Pani Matka już powoli siwieje.
Pytanie dwa - Czy ktoś zna sposób na ozdrowienie w dwa dni???
Ostatnio Pani Matka miała wybitnie ciężki dzień, dzieć  z wielkim trudem poszedł spać,ale jeszcze oczywiście uskuteczniał zwyczajowe wędrówki ludów. Pani Matka już lekko podkurzona zwraca się do Pana Ojca:
"Ja już dzisiaj mam dosyć, jestem padnięta,sięgnęłam dna i niżej nic nie puka! "
Na to dziecinka z drugiego pokoju:
"Nawet ja???"
Czyli może być gorzej?

SKS

Co normalna kobieta robi spoglądając na rozbebeszone walizki, mnóstwo prasowania, czując burczenie w brzuchu i widząc cudną pogodę za oknem? Wstaje pełna werwy, z uśmiechem i zabiera się za porządki (okna nadal czekają),pakuje się,krząta po mieszkaniu. Co robi Pani Matka? Pisze... Leży zapakowana po uszy i ani myśli wstawać. Dopada ją leń, chandra, niemoc - jakkolwiekby ten stan opisać. Cóż - jak to mówią dopadł ją typowy SKS (starość kurcze,starość). Do tego katar uznał,że on wcale nie miał zamiaru odpuścić - płonne nadzieje,więc na wyprawę poleci pewnie pod wpływem jakiegoś syropu czy innego ustrojstwa. Na szczęście Pani Matka pozbyła się męskiej części publiczności z domu,więc może w spokoju poużalać się nad sobą oglądając telewizję śniadaniową. Chyba sięgnęła dnia...
A guzik!

środa, 26 marca 2014

Pani Matka podróżniczka

Pani Matka od rana uhahana jak dziki bąk na łące pełnej kwiatków. Latanie po prawnikach zaczyna dawać efekty, katar powoli przestaje istnieć,a na dworze znów słońce. No cud miód. Dodatkowo Pani Matka nasłuchała się ostatnio ochów i achów na temat swojego małego dziada,więc pyszczek nie przestaje jej się szczerzyć. Może coś z tego czorta będzie... Państwo Rodzice plus "coś" udają się w najbliższym czasie w podróż. Wyprawa o tyle niebezpieczna,że samolotem,więc  już kilka osób życzyło jej,żeby gdzieś nie zaginęła po drodze. (To absolutnie nie jest śmieszne,Pani Matka ma stracha jak stąd do Irlandii dokąd notabene zmierza,ale za nic się nie przyzna (teraz się przyznała,cóż...)).  Zaczyna się więc - pakowanie, przepakowanie, ważenie toreb,sprawdzanie pogody,pociągów,autobusów,znów pakowanie,pranie i jeszcze nie wiadomo jakie "anie". Szykowania jak na biegun,a to raptem ponad 2 godziny lotu i pewnie migiem zleci...  Ale niedługo Pani Matka zasiądzie w pokoju nie z jednym,ale z trójką dzieci (wiek prawie rok,trzy i cztery lata) i to na cale 18 dni. No sielanka po prostu...  Życzcie Pani Matce,żeby nie zwariowała do reszty - o ile istnieje wyższy stopień obłąkania :)

wtorek, 25 marca 2014

Szczyt szczytów osiągnięty

Jeśli ktokolwiek z was kiedykolwiek zastanawiał się jaki jest szczyt debilizmu - nie musicie sprawdzać  - Pani Matka zrobiła to za was. Dzisiaj otumaniona gorączką dotarła do domu i usiłowała otworzyć drzwi. Jako że zamek często płatał figle,nie dawał się otworzyć,zacinał,albo ciężko chodził,więc Pani Matka niczym nie zrażona użyła całej swojej siły, żeby dziadostwo przekręcić. Nic... Widziała już przed oczyma siebie siedząca na wycieraczce do godziny 14 (Pan Ojciec przybywa wtedy z pracy),  wyjście na dwór nie wchodziło w grę (zimno i mokro). I tak szarpała się z drzwiami i nawet najstarsi górale nie wiedzą ile jej to czasu zajęło. I nagle przebłysk,olśnienie - a gdyby tak przekręcić klucz w drugą stronę??? Zamek cichutko stuknął i chwile później drzwi stanęły otworem. Pani Matka patrzyła w osłupieniu to na klucze to na klamkę... Minęła chwila zanim dotarło do niej co właśnie wykonała. Bez komentarza.

sobota, 22 marca 2014

Szukajcie a znajdziecie

Spędzając wolną chwilę w odmętach internetów Pani Matka natknęła się na to: 


zadumała się,zamyśliła... I chyba pójdzie zobaczyć co się dzieje pod jej lodówką. Może i ona znajdzie swoje ziarenko kukurydzy...

To ja narcyz sie nazywam...

Dziecko zamieszkujące z Panią Matką i Panem Ojcem okazało się wybitnie narcystyczne. Na wszelakie komplementy reaguje jednym słowem:  wiem. Ostatnio w czasie spaceru uznało,że wszyscy go lubiją.  Dobrze,że nie biją...  Ale generalnie dziecko przekonane jest o swojej wyjątkowości. Z jednej strony super-nie da sie stłamsić. Z drugiej Pania Matka boi się,że wyrasta z niego typowy jedynak. W końcu skoro uważa,że wszyscy go lubija... A na rodzeństwo nie ma szans.

czwartek, 20 marca 2014

Użyj wyobraźni

Jeśli chodzi o sprzątanie - dziecinka dała mi dzisiaj cudowną radę:
Nie musisz sprzątać, użyj wyobraźni, ona Ci powie co masz zrobić.
Na to Pani Matka:
Moja wyobraźnia każe mi iść spać,a nie robić ciasto
Duduś rzecze więc:
A to  jej nie słuchaj :))))))
I Pani Matka nie posłuchała...

Szał ciał

Pani Matka wpadła w szał. Z dzikim błyskiem w oczach szorowała, pucowała, myła, układała, działała... Kuchnia wygląda tak,że nawet uśmiechnięta pani z telewizji mogłaby zrobić test z rękawiczką. Po kuchni przyszedł czas na łazienkę, potem szuflada z dokumentami i pokoje. Pani Matka zrobiła przerwę ok.18 na spotkanie,jednak ma jeszcze dziś w planie upiec ciasto,zrobić zupę, kurczaka, poprasować, pomyć podłogi , zetrzeć kurze,a jutro jeszcze okna... Pani Matce życzcie powodzenia,albo dajcie namiary na dobrego psychiatrę...

Nie mam więcej pytań

Jest urokliwy, czwartkowy poranek. Pani Matka siedzi w kuchni przy otwartym oknie,gdzieś tam słychać dźwięki ulicy. Słońce tak pięknie świeci, poranne capuchino smakuje wybornie,a całą kuchnię spowija zapach świeżych naleśników.  Z telefonu sączy się matkowa muzyka,wszak nic tak nie umili sielankowego poranka jak troche gitar i perkusji. A dzieć opity melisą wsuwa śniadanie nucąc : Ja jestem winna... Czego chcieć więcej?

p.s. - żeby nie było idyllicznie z drugiego końca kuchni spoglądają na Panią Matkę naczynia,które zaczynają przypominać   piramidę Heopsa... Do roboty!!

środa, 19 marca 2014

Znalezione

A to wybitnie obrazuje dzisiejszy humor Pani Matki:

*pożyczone z kwejka

Modną być...

Pani Matka ubiera się zazwyczaj wygodnie i swobodnie...Ostatnimi czasy wrzuca legginsy,bluzę i śmiga na luzie. Jadąc autobusem małoletni potomek Pani Matki zauważył rudzielca idącego chodnikiem. Reakcja:
Mamo, tam idzie taka sama pani jak Ty. Tylko nie ma takich kalesonków...
To już Pani Matka wie co jej dziecko myśli o jej wygodnych szmatkach.
Zapędy naukowe tego cudownego malucha rozpędzają się na dobre. Ostatnio rozmowa zeszła na słońce - dlaczego świeci. Dziecko myśli,myśli i do czego doszło - słońce ma w środku wielką żarówkę. Cóż za inteligentne spostrzeżenie  :)
Zważywszy na pogodę Pani Matka odczuwa permanentnego lenia. Góra naczyń w kuchni wciąż się powiększa,wraz z powiększającym się negatywnym nastrojem Pani Matki. Od jutra jednak zaczyna generalne porządki - trzymajcie kciuki :)

piątek, 14 marca 2014

Złota myśl Kubusia

Dobranocki :)

*obrazek ściągnięty z kwejka :)

Peruka potrzebna od zaraz

Pani Matka ma liche,wybitnie problemowe włosy. Ogarnięcie tych paru kłaczków zajmuje jej masakralnie dużo czasu i wymaga nie lada kreatywności. Niedawno doszła do wniosku,że ma w nosie - ścięła na krótko. Póki co tylko jeden fryzjer radzi sobie z ułożeniem tego "czegoś" co na głowie Pani Matki się uchowało. Jak już wszystkim wiadomo Pani Matka jest kontuzjowana i musi uważać na dłonie - na przykład nie może ich moczyć. Poprosiła więc Pana Ojca o pomoc w umyciu łepka. Pan Ojciec do zadania podszedł z typową dla siebie gorliwością i starannością. Dwa razy majtnął prysznicem, dodał nieco szamponu i zdziwiony,że się nie pieni. Wpadł więc na genialny pomysł i zalał głowę Pani Matki swoim szamponem. Dosłownie zalał.Piana była dosłownie wszędzie,ale mina Pana Ojca była wybitnie usatysfakcjonowana. Koniec końców Pani Matka śmierdzi facetem,a na głowie ma mop. Poproś tu chłopa o pomoc...

Tak do mnie mów

Pani Matka zawsze miała wybitnie uroczy głosik. Przekonuje ją o tym fakt,że jej dziecko uwielbia ją słychać. Przykład - każde polecenie musi być powtarzane po kilka razy. Dziecinka stoi,napawa się każdym dźwiękiem,na jej twarzy maluje się rozmarzenie. Może tak słuchać i słuchać... Płonne nadzieje - otóż czort ma najzwyczajniej w nosie nad czym rozwleka się jego zdesperowana rodzicielka.Typ osobnika,który koduje to co mu w danej chwili pasuje,natomiast wszystko inne przepływa przez minimalny móżdżek bez jakiejkolwiek reakcji.
Pani Matka odkryła atuty bycia kontuzjowaną. Jedyne co wczoraj zrobiła to odkurzanie i wieszanie prania :)  Resztą musiał zająć Pan Ojciec jako że jego okaleczona małżonka nie może moczyć dłoni. Chyba Pani Matka przedłuży czas dochodzenia do siebie o jeszcze kilka dni...

środa, 12 marca 2014

Wypadek przypadek

Pani Matka zawsze ostrzegała swojego potomka,żeby uważał, patrzył pod nogi, był ostrożny. Wszędzie widziała zagrożenie i snuła czarne wizje połamanego potomka. Jednakowoż dzisiaj okazało się,że powinna bardziej uważać na siebie. Efekt - zdarte obie dłonie i potłuczone kolano. Buuuuu.....

Pomysł na rodzeństwo

Latorośl Pani Matki jest wybitnie towarzyska. Zaczepia ludzi na ulicy,w autobusie,zagaduje w sklepie. W grupie dzieci czuje się jak ryba w wodzie. Stąd nieustanne monity do siły wyższej czyli Pana Ojca i Pani Matki o rodzeństwo. Płacze,prośby i miauczenia pojawiają się nieustannie doprowadzając znękanych Rodziców do minimalnego obłędu. I tak wczoraj Szanowni Państwo Rodzice postanowili zrobić eksperyment i zabrali na górę dwuletnie potomstwo płci męskiej należące do niejakiej cioci M. To co oba osobniki wyprawiały niech będzie owiane tajemnicą,bo słowa tego nie oddadzą.... A dzieć tylko utwierdził się w przekonaniu,że rodzeństwo jest mu absolutnie konieczne tylko, żeby nie pluło jak mówi (minimalne wymaganie nie powiem).  Stąd rezolutny czterolatek wpadł na pomysł :
"Przecież można się wymieniać"
I tak - jeśli komuś się znudzi dziecko to może oddać do jakiejś innej rodziny,a zabrać sobie jakieś stamtąd...  Jakoś Pani Matka ma dziwne przeczucie,że to nie przejdzie,ale może ktoś ma na zbyciu dwu-trzylatka? Na jakiś czas oczywiście. Coś w zamian Pani Matka wymyśli - swojego nie odda,wszak chodzi o zaspokojenie potrzeby posiadania kompana do zabawy... Wczoraj dziecko myśli,myśli i mówi: niektóre miejsca są tak wymyślone,żeby ludzie tak idli... W sumie skoro mówi się jedli dlaczego nie idli.

niedziela, 9 marca 2014

Ogłoszenia nie parafialnie,ale wybitnie ważne!!

P.S. Czy ktoś zna dobrego prawnika,albo kogoś, kto udziela bezpłatnych porad prawnych? To bardzo ważne!
P.S 2  Czy ktoś potrzebuje zapas gazików jałowych,małych i plastrów bez opatrunku?
Koniec ogłoszeń.

Trele morele

Pani Matka spędziła cudowny weekend. Duża w tym zasługa ciotuni Nataluni,która zajęła się małym dziadulem. Dziecisko znalazło sobie argument koronny - dziecko jest ważniejsze. Używa go w każdym możliwym momencie, począwszy od oglądania tv na czytaniu bajek skończywszy. Bo jak to wiadomości-przecież dziecko jest ważniejsze,więc powinien lecieć disney junior czy inne ustrojstwo... Pani Matka pełna szczęścia,że Talala przejęła stery postanowiła ugościć ją iście po królewsku. Tym sposobem pierwszego dnia zaserwowała zupę tak pieprzną,że wykręcało jelita. Dodatkowo miała konsystencję błota. Na drugi dzień darowała sobie starania i zaprowadziła znękaną siostrzyczkę do Hortexu na szczawiową i naleśniki. W sobotę Pani Matka uznała,że drobne niepowodzenia nie powinny jej zniechęcać i postanowiła działać. Znalazła przepisy,przytachała siaty pełne dobra i zamknęła się na pół dnia w kuchni. Na efekty spuśćmy zasłonę milczenia... Pani Matka drugą Gesslerową raczej nie zostanie...

piątek, 7 marca 2014

Grube jest ... grube

Dzieciątko miało bilans. Ku niemałej radości rodziców okazało się,że zaczął mieścić się w 10 centylu - niemożliwe staje się możliwe. O ile przyrost wady swojej latorośli jest powodem do radości tak identyczny przyrost u Pani Matki budzi już niestety napady dzikiego płaczu. Pani Matka rośnie. Nie wzwyż,ale wszerz. Zaczęło się niewinnie - lekko ciasne spodnie, odstająca bluzka. Niby na wadze nic,ale dziś rozrost wagi Pani Matki pokazał swoje prawdziwe oblicze. Pani Matka szykowała się na randkę. Jej nastrój lądował coraz bliżej podłogi - tam gdzie kolejne za ciasne ciuchy... Ostatnio Pani Matka znalazła cudownego kwejka:
Zrobiłam sobie test ciążowy i potwierdziły się moje najgorsze obawy... Jestem po prostu gruba!
Pani Matka śmiała się do rozpuku póki nie uświadomiła sobie,że u niej jest to samo...
Jeszcze tylko jeden kawałek sushi, rolady,jeden drink i kawałeczek camemberta dziś,a od jutra Pani Matka przechodzi na dietę. Będzie to czytać codziennie,aż w końcu nadejdzie to magiczne "jutro" :)
A potem będzie już tylko tak:

http://kwejk.pl/obrazek/2022095/gdy-gruba-laska-zaklada-leggingsy-w-paski.html

Bywa...

środa, 5 marca 2014

Cierpienia (nie)młodego Pana Ojca

Pan Ojciec od południa miota się po domu niczym zraniony byk. Krząta się od okna do okna, mamrocząc,a w oczach ma błysk szaleństwa bowiem przedłużenie męskości każdego samca zwane potocznie samochodem od wieków stoi u mechanika. Mechanika wybitnie nieudolnego jak się okazało,gdyż mimo kilku już prób powód usterki nadal jest nierozpoznany. Tym sposobem w mieszkanku mamy ogłoszony stan wyjątkowy jako że nikt nie chce wchodzić rozwścieczonemu mężczyźnie w drogę. Pani Matka natomiast nadal zdychająca, tyle dobrego,że spędzi cale popołudnie w łóżku i może będzie lepiej... Za to dzieć ma się fantastycznie. Szaleje,skacze,gada (jakby to była nowość...)  Ostatnio wpadł na cudowne rozwiązanie odwiecznego problemu - rodzice czy dziadkowie :
Mamo ja pomieszkam 10 minut w domku,a drugie10 minut w Z-wie, dobrze?
Pomysł iście przedni...

poniedziałek, 3 marca 2014

Powrót syna marnotrawnego

No i wrócił Duduś Popierdołek na łono rodziny. Początkowo niechętnie,wręcz opornie pogodził się z panującą rzeczywistością - wszak prawie tygodniowy pobyt u dziadków i wujków to raj na ziemi,w domu zaś są nakazy i zakazy również. Jednak szybko bystre dzieciątko pojęło,że przypudrowanie się do rodziców daje pozytywne efekty i tym sposobem łatwo można przedłużyć czas oglądania bajek z godziny do do półtora czy co gorsza dwóch. Dzisiaj Pani Matka jest wybitnie zdezolowana psychicznie i fizycznie z racji nadciągającej grypy,więc młodzieniec miał pełen luz z czego skwapliwie skorzystał :)  Padł chwile po 21 mamrocząc coś pod noskiem,ale z uśmiechem na ustach-czyli jednak im bardziej matka chora tym szczęśliwsze dziecko - przynajmniej leżąc pół żywa nie wymaga sprzątnięcia pokoju. Pan Ojciec wybył niestety do pracy,więc Pani Matka korzystając z okazji pomaluje szpony i uda się na kolejny już dziś odpoczynek.A co!

czwartek, 27 lutego 2014

Reklama(cja)

Niestety,ale okazało się,że mózg Pani Matki jest równie podatny na zgubny wpływ reklam jak małego dziecka... Oglądając reklamę popularnej pizzy Pani Matka dzikim pędem pognała do kuchni i zrobiła sobie tosty.Dwa. Olbrzymie. I je zjadła. Po 20. Żegnaj bikini letnią porą...

Jak to jest bez dziecka

Bez dziecka Pani Matka śpi do 9,10... Bez dziecka Pani Matka nie gotuje tylko pochłania bez ładu i składu zawartość lodówki... Bez dziecka Pani Matka siedząc w domu ma włączone beznadziejne seriale,bo przecież nie jest skazana na bajki...  Jednocześnie bez dziecka Pani Matka ma dwa razy więcej na głowie,wieczorem nie wie jak się nazywa,a w jej telefonie w zastraszającym tempie topnieją darmowe minuty do Pani Babci u której obecnie dzieciątko przebywa. I chyba w wyniku czwartego dnia bez dziecka Pani Matka tarzała się dzisiaj po podłodze szczekając i łaskocząc śmiejącego się do rozpuku małego osobnika mieszkającego dwa piętra niżej. Tak,tak - nic już nie będzie jak przed "epoką dziecka". Może to i lepiej...

Dni wolne

Pani Matka miała dzień wolny. Znajoma - najpewniej samobójczyni postanowiła odebrać młodzieńca z przedszkola i zająć się nim do wieczora. Pani Matka rozkoszowała się ciszą i spokojem całe 10 minut! Słownie DZIESIĘĆ! Następnie wymyła okna, wstawiła,ściągnęła i powiesiła pranie, poprasowała, ugotowała i zjadła obiad, odkurzyła i umyła podłogi oraz starła kurze.... Wszystko to w półtora godziny,bo potem pobiegła ratować z opresji kogoś,kto miał coś zrobić,ale nie zdążył-więc Pani Matka nie przymierzając Teresa pognała na ratunek. Teraz już Pani Matka ma wyraźne potwierdzenie- z jej zawartością czaszki nie jest najlepiej....

Retrospekcja

Pani Matka ostatnio zauważyła,że jej skłonności masochistyczne są coraz bardziej rozpasione... Zaczęło się od pilnowania jednego nieszkodliwego osobnika w wolnym czasie. Potem doszedł jeszcze jeden,w sumie jakiś mikro zastrzyk gotówki,a i w domu siedzieć samej nudno. Potem Pani Matka uznała - a co tam,dam radę ogarnąć czeladź hurtowo. I tak oba osobniki się zeszły na sporadyczne spotkania. Ale to już przesada. Pani Matka trafiła do miejsca wybitnie złowieszczego. I jest pewna,że tam właśnie trafił Dante gdy opisywał  piekielne kręgi w "Boskiej komedii" Otóż Pani Matka poszła do szkoły. Nie do końca wiadomo czy zrobiła to z chęci spędzenia dnia z uroczą dwójką M&M-sów i panną Zuzanną czy postanowiła wystawić na próbę strzępki dojechanej psychiki.... Początki oczywiście całkiem niewinne, ot  dni otwarte, tańce,poczęstunki,zabawy... Pani Matka dała się wciągnąć w wir zabawy i wyczarowała swojej latorośli koronę  z papieru w wyniku czego wszystko było w brokacie. Potem idąc za ciosem popędziła na plac zabaw, gdzie huśtała rozhahane towarzystwo. A potem padła jak dziki bąk... Tak,tak, skłonności masochistyczne Pani Matka ma ostatnio wybitnie rozpasione....

środa, 5 lutego 2014

Ochy i achy...

Generalnie Pani Matka jest sceptyczna i niechętnie nastawiona do wszelkich nowości. Zakorzeniona od wieków w swoim gatunku muzycznym cierpi fizyczne męki zmuszona do słuchania czegoś spoza listy wybrańców. Ale dała się namówić i zachęcona obiecującym mailem swojej siostry kliknęła:

http://www.youtube.com/watch?list=RDsf6LD2B_kDQ&v=vxIOUJ7by6U

No i przepadła... Nie dość,że dziewoja wymiata na skrzypcach to jeszcze jest śliczna i ma zabójcza figurę zaś każdy kolejny rzut oka w lustro przypomina Pani Matce,że się rozlatuje,a kolejna czekolada pochłonięta w nocy była lekko mówiąc głupim pomysłem... Najgorsze jest to,że dziewczyna jest tylko rok starsza od Pani Matki ta zaś oprócz urodzenia dziecka nie może się pochwalić niczym szczególnym ( jakby to był w ogóle jakikolwiek wyczyn). Depresyjno - maruderyjnie Pani Matka zaczęła dzień tak więc należy zabrać się za siebie i przestać obrażać swoim istnieniem otaczającą ją społeczność. Tym bardziej,że niedługo wraca zbuntowany czterolatek,któremu się wydaje,że wszystko wie najlepiej. Dobrze,że chociaż zima odpuściła,bo buty Pani Matki rozlatują się zupełnie,a nowego zakupu nie planuje. W weekend Pani Matka przekonała się,że szczerość jednak się opłaca i widmo wyautowania z domu póki co się oddaliło :)   Trzeba zabrać latorośl na spacer coby jej się głupie pomysły z głowy wywietrzyły.

piątek, 24 stycznia 2014

Kto pyta nie błądzi

Pytanie mojego dziecka na dziś:
Mamo,a skoro nie masz siusiaka to po co Ci majtki?
Otóż to-pytanie niezwykle znaczące dla ludzkości,a Pani Matka zamilkła nie mogąc znaleźć logicznej odpowiedzi.. Po namyśle bąknęła coś o niewygodnych spodniach-póki co podziałało... Swoją drogą Pani Matka ma zdrowo narąbane w swojej na wpół pustej główce. Wiecie co jest najlepszym lekarstwem na zapalenie nerwu korzenia? Zapierniczanie po kuchni i tworzenie gołąbków,sernika,zupy i surówki... Żeby było zabawniej z dwójką dzieci na głowie. Da się?Da. A teraz Pani Matka leży i zdycha...
Ostatnimi czasy dziecko nakryło Panią Matkę w łazience-pewna,że jest wybitnie zajęty poszła pod prysznic i nie zamknęła drzwi na klucz. Oczywiście właśnie wtedy dziecko wpadło z dzikim okrzykiem- cycki!!!! Była pogadanka edukacyjna,której efektem okazała się rozmowa z panią w urzędzie. W trakcie konwersacji o narzeczonej rezolutnego czterolatka nagle ten wypalił:
Ale tylko tata może dotykać mamy gołych cycków!
Przynajmniej coś zapamiętał...

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Nostalgicznie idiotycznie

Słuchając smętnego "Comptine d'un autre été : L'Après-midi", stukającego za szybą deszczu i względnej ciszy w pokoju małego przedstawiciela rodziny K. Pani Matka tęskniła... Tęskniła za czasami kiedy jedynym zmartwieniem było zapamiętanie twarzy wykładowcy na którego wykłady chodzić się nie chciało... Za czasami kiedy nie myślała o konsystencji kupki noworodka, diecie ząbkującego dziecka, doborze syropu na kaszel dla przedszkolaka... Kiedy mogła oglądać siedem sezonów ulubionego serialu,a potem przespać dwa dni z rzędu,bo miała przerwę w zajęciach. Kiedy nie zaprzątała sobie głowy obiadem, bo na obiad ją zwyczajnie nie było stać. Pani Matka tęskniła... Popijając kolejny łyk słodkiego jak ulep likieru Pani Matka wspominała czasy,kiedy była tak spłukana,że podrzędny menel przy niej to Bill Gates. Kiedy chodziła w starym rozciągniętym swetrze,a mimo to był ktoś,kto mówił,że jest piękna. Kto kochał ją w glanach, nie ufarbowanych włosach, z opryszczką na ustach i bez makijażu. Kto co dzień powtarzał,że jest najwspanialsza na świecie. Pani Matka farbuje włosy,maluje paznokcie, robi makijaż i chodzi w szpilkach,a mimo to w tamtej "starej" wersji czuła się nie o niebo piękniejsza... Pani Matka tęskni... A potem słysząc dźwięk domofonu Pani Matka przykleja na usta uśmiech numer pięć po czym wyciąga talerze i zwołuje rodzinkę na obiad. Show must go on...

Bo do tanga trzeba dwojga...

Tak więc Pani Matka chcąc sobie zrobić jeszcze więcej kłopotu wzięła pod opiekę drugiego bejbika. Bejbik lat 2,grzeczny,radosny, super sprawa,pani Matka nie mając na myśli tanga uznała,że we dwoje raźniej i jej "szczekające" od piątku potomstwo będzie mieć weselej bawiąc się z młodszym kolegą. I o dziwo zdało to egzamin :)))  Pani Matka dopilnowała wesołej bieganiny osobników płci męskiej, posprzątała zabawki,nakarmiła towarzystwo i jeszcze zdążyła wstawić sobie pranie... Potem uśpiła młodsze dziecię i tutaj fanfary dla mojego czorta-jego zachowanie było wzorowe,więc kolega padł raptem po ok 20 minutach śpiewania "Kotki dwa" (Pani Matka nie śpiewa nigdy,nikomu,to była sytuacja wyjątkowa) W tejże chwili pusząca się Pani Matka przyznaje sobie order uśmiechu i z powrotem zapierdziela po mieszkaniu jak mały samochodzik, gdyż za niedługo zjawia się Pan Ojciec z czarną dziurą zamiast żołądka....Dziękuję za uwagę :)

wtorek, 14 stycznia 2014

Wojna domowa

Pani Matka zabłysnęła i dostała się na rozmowę kwalifikacyjną do Prokuratury. Brzmi poważnie i niestety poważne jest  i oznacza intensywne wkuwanie do piątku.. Czyli kochane  potomstwo i równie kochany małżonek mają kolokwialnie mówiąc przesrane, because permanentny stres wybitnie Pani Matce nie służy... Będzie warczeć,czepiać się,wyć z byle powodu,a potem nie dostanie pracy i przez najbliższy miesiąc będzie przeżywać swoją rozpasioną bezużyteczność...Ale przynajmniej zasypanie miasta civikami dało efekty :)))  Dzieciątko najukochańsze ma chyba typowy bunt czterolatka,bo na wszystko reaguje płaczem. Cierpliwość Pani Matki jest na wykończeniu,Pan Ojciec ma to brzydko mówiąc głęboko,bo jako osobnik gruboskórny ma mentalność betonu... A tak w ogóle wiecie od czego zaczynają się największe wojny? Pani Matka ostatnio zrobiła kipisz o zupkę chińską.... A dziecinka kupiła bukiecik róż,bo uznała,że tak wybitnie kocha swojego ojczulka,że ten zasługuje na kwiaty.Matka dostała buziaka.Hmmm...