poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Nie płacz kiedy odjadę...

Irlandia postanowiła,że ostatni dzień będzie miły i przyjemny. Tak więc pięknie świeciło słońce,niebo było bezchmurne,ani odrobiny wiatru.No marzenie. Nie na długo - już się minimalnie rozwiało,zrobiło się chłodno i zaszło słońce... Nic to - dzisiaj i tak pakowanie i dopinanie wszystkiego na ostatni guzik,bo rano wylot...  Pani Matka przez ostatni czas nie miała nawet kiedy zasiąść do komputera, przy trójce szkrabów to raczej mało możliwe. Ale i tak było fajnie i na pewno będzie co wspominać :)  Jutro relacja z lotniska - ciekawe ile tym razem będzie opóźnienia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz