wtorek, 10 grudnia 2013

Hmmmm...

Zauważyliście,że współczesne place zabaw dla naszych latorośli to najbardziej zmyślne sale tortur jakie kiedykolwiek zostały wynalezione? Oczywiście dla tych dojrzałych osobników,bowiem w młodszych nieodmiennie wywołują dzikie okrzyki radości przy wejściu i gorzkich żalów przy opuszczaniu owych przybytków... Posiadając osobnika płci męskiej lat 4 prawie co jakiś czas jestem niejako zmuszona do korzystania z takich atrakcji. Zaczyna się mniej więcej podobnie- dziecię wpada z piskiem, rozebranie go graniczy z cudem,bo przecież już,teraz,w tej chwili, czas leci,a ja mu karze jakieś buty ściągać. Potem już wszystko  toczy się z prędkością światła. Wpadasz w tłum rozwrzeszczanego towarzystwa. Oczy bolą od nadmiaru kolorów, słodkości,rożowości, uśmiechniętych klownów i pluszaków. Słuch powoli siada, wszystko zlewa się w jeden wielki nieustający wrzask. Gdy mijają mnie jakieś mikro osobniki z twarzami pomalowanymi w motylki, zombie, superbohaterów mam wrażenie,że trafiłam na plan filmu grozy.  Br... Zabawne,że wśród tego chaosu gdzieś tam szóstym zmysłem zawsze usłyszymy płacz naszego wrzaskuna... Po godzinie ma się ochotę zwinąć się w kłębek w kąciku sali, a tu ciągle: "mamo spójrz - usiadłem,wstałem,zawisnąłem,skacze,płacze,siku,jeść, to on, bo mi zabrał,bo się wywróciłem" aaaaaaaaaaaaaaaa.....  Wychodzimy zabierając rozwrzeszczane pacholę- dla niego przecież trzy godziny skakania na trampolinie to nic. Pani Matka myśli tylko o kieliszku wina, książce, ciszy.... Patrząc na rodziców siedzących naokoło widać,że czują się tak samo. Szczęście w nieszczęściu korzystanie z tej wątpliwej dla Pani Matki przyjemności sporo kosztuje,więc jest raczej sporadyczne, ale strach pomyśleć co będzie, gdy znów przyjdzie lato i zaczną się zabawy w piaskownicy.... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz