sobota, 14 grudnia 2013

Kokonek

Nieodmiennie najcudowniejszą porą dnia są poranki z takim słodkim bobaskiem... Kwintesencja macierzyństwa... Rano Pani Matka jest z tych do których bez kija nie podchodź, zionie ogniem i sieje ogólne zniszczenie. Czarcie plemię oczywiście nic sobie z tego nie robi. Dziecię przemówiło ok. 9 miesiąca i wraz z pierwszym "tata" ruszyła lawina. Już jako roczniak gadał dużo i niestety nie szło tego zatrzymać. Potworniak uaktywnia się o 7 rano i tak do upadłego... Zakładanie skarpetek równa się pięciominutowy monolog, podobnie z każdą kolejną częścią garderoby. W pewnym momencie cierpliwość się kończy,Pani Matka pogania prosi, grozi,,straszy,przekupuje(baaardzo wychowawcze...) A on nadal więcej gada niż robi. Spóźnia się notorycznie. Wieczory kojarzą się równie koszmarnie. Po udaniu się na spoczynek energiczny czterolatek oczywiście nie może spokojnie leżeć w swoim łóżeczku. Najpierw czytanie bajki, potem zaczyna się wędrówka ludów-sikanie,picie,znów sikanie, jakaś kupa się przypałęta, jeść, znów pić,zabawka,może jednak inna,mamo spójrz,mamo przyjdź, kurde matka idź się powieś...No dobra-Pani Matka dopowiada sobie,ale myśli takie błądzą czasem po jej obłąkanym umyśle. A ponoć jest sroga i konsekwentna - cokolwiek to znaczy. W sumie najbardziej w całym dniu lubi jak dzieciątko jest w przedszkolu - o błoga ciszo... Wyrodna jest,no cóż, bywa...
Po kąpieli spakowała chłopczyka w zwyczajowy kokon z ręcznika i poleciła pędzić co tchu założyć piżamę. Niestety wziął to sobie zbyt dosłownie do serca i zamiast wyciągnąć rękę spod ręcznika i otworzyć drzwi z impetem na nie wpadł. Pani Matka zwala to na późną porę,albo zbyt długie oglądanie "Wilka i zająca" porobiło ubytki w mózgu tego dziecka...
Dobranoc,dziękuje za uwagę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz