piątek, 13 grudnia 2013

Złap mnie za rente...

Dziecię ukochane ma wadę wymowy. Niegroźną ponoć, już prawie wyeliminowaną przez przedszkolnego logopedę,ale swego czasu wada była przyczyną wielu zabawnych sytuacji. Otóż zamieniał "k" na "t" i "g" na "d" -  tzw. kappacyzm i gammacyzm. I tak pędzi  diabelskie plemię koło dziadka i nagle wypala- dziadet,dziadet, daj mi rentę.  Mina staruszki obok dość zgorszona-wszak jest świadkiem dorastania pokolenia Ferdynanda Kiepskiego żerującego w tym wypadku na dziadkowej,a nie babki rencinie... Otóż nie-wnuczuś poprosił tylko o podanie ręki.
Sytuacja kolejna - gra eska tv,a raczej coś tam sobie brzdękoli w tle,Pani Matka dzielnie udaje Perfekcyjną Panią Domu z żelazkiem w dłoni,pacholę niewinnie układa klocki na podłodze. Nagle słyszę jak nuci "oooo, złap mnie za rentę."
 Materialista mały ot co,wszystko kojarzy mu się z jednym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz