środa, 26 marca 2014

Pani Matka podróżniczka

Pani Matka od rana uhahana jak dziki bąk na łące pełnej kwiatków. Latanie po prawnikach zaczyna dawać efekty, katar powoli przestaje istnieć,a na dworze znów słońce. No cud miód. Dodatkowo Pani Matka nasłuchała się ostatnio ochów i achów na temat swojego małego dziada,więc pyszczek nie przestaje jej się szczerzyć. Może coś z tego czorta będzie... Państwo Rodzice plus "coś" udają się w najbliższym czasie w podróż. Wyprawa o tyle niebezpieczna,że samolotem,więc  już kilka osób życzyło jej,żeby gdzieś nie zaginęła po drodze. (To absolutnie nie jest śmieszne,Pani Matka ma stracha jak stąd do Irlandii dokąd notabene zmierza,ale za nic się nie przyzna (teraz się przyznała,cóż...)).  Zaczyna się więc - pakowanie, przepakowanie, ważenie toreb,sprawdzanie pogody,pociągów,autobusów,znów pakowanie,pranie i jeszcze nie wiadomo jakie "anie". Szykowania jak na biegun,a to raptem ponad 2 godziny lotu i pewnie migiem zleci...  Ale niedługo Pani Matka zasiądzie w pokoju nie z jednym,ale z trójką dzieci (wiek prawie rok,trzy i cztery lata) i to na cale 18 dni. No sielanka po prostu...  Życzcie Pani Matce,żeby nie zwariowała do reszty - o ile istnieje wyższy stopień obłąkania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz